Wszy były, są i będą z nami

Podobno zbiera Pani wszy do badań. Czy łatwo jest zdobyć taki materiał? Co się z nim później dzieje?

Niełatwo. Po pierwsze, to trochę przez niedomówienie. Ja, mówiąc WSZY, mam na myśli każdy gatunek wszy na świecie: te z myszy i jeża, ze świni i makaka itd., gdzieś na końcu klasyfikując wesz ludzką. Natomiast ludzie, słysząc słowo WSZY, mają przed oczami jedynie wesz ludzką. I takie czasem dostaję. Czasem, bo zwykle (i tu po drugie, przez strach) większość tych osób jest przekonana, że a) wszy biorą się z brudu i to wstyd, że je mają i b) ja na pewno opublikuję ich dane na jakimś forum. Obie rzeczy są oczywiście nieprawdą. Wszy były, są i będą z nami, tak jak z każdym innym ssakiem na świecie. Prawdą jest natomiast, że im więcej kontaktów międzyludzkich, tym jest ich więcej. Stąd takie małe, masowe epidemie w przedszkolach i szkołach. Dzieci przebywają razem, bawią się, co jest przecież wspaniałe, ale przy okazji potrafią sprezentować sobie nawzajem nieproszonych gości. Z dwojga złego wolałabym, aby moje dziecko przyniosło do domu wszy, bo to będzie oznaczało zdrowe interakcje socjalne.

Ale wracając do tematu. Zwykle proszę o wysyłkę zebranych pasożytów w pojemniku wypełnionym alkoholem z podstawowymi danymi (w których nie ma nic o imieniu, nazwisku czy adresie). Wszy służą potem do wielu różnych badań, natomiast te bez danych służą potomności, wykorzystywane są jako materiały dydaktyczne dla studentów. Zresztą wszystkim wkoło powtarzam, że każdego pasożyta przyjmę z otwartymi ramionami.

Trafiłam na Pani filmik „Wszy fok”, stanowiący część cyklu „Niepodręcznik Oceaniczny” Instytutu Oceanologii PAN. Skoro i foki mają wszy, to u ilu gatunków zwierząt można spotkać te pasożyty?

To bardzo trudne pytanie, na które wydaje mi się, że nie znamy jeszcze odpowiedzi. Co roku odkrywanych jest kilka nowych gatunków i, biorąc pod uwagę biologię wszy, można przypuszczać, że każdy ssak ma „swoją” wesz. A czasem i kilka.

Wesz ludzka, wesz odzieżowa, wesz łonowa... Mogłaby Pani to uporządkować? Ile gatunków pasożytuje na człowieku?

Do tej pory wiemy, że wszy, w większości przypadków, są dość specyficzne pod względem wybierania sobie żywiciela. Co to oznacza? Konkretny gatunek wszy żywi się krwią tylko jednego zwierzęcia. Natomiast żywiciel może mieć kilka związanych z nim wszy. Człowiek jest głównym żywicielem dla dwóch gatunków: wszy ludzkiej, czyli Pediculus humanus, oraz wszy łonowej Phthirus pubis. Bardzo łatwo je odróżnić na żywicielu, pierwsza jest zdecydowanie smuklejsza, o wydłużonym ciele, druga mniejsza, przypomina kraba (stąd angielskie „crab lice”), choć mnie osobiście zawsze będzie przypominać serce.

W ten sposób też łatwiej zapamiętać miejsce jej występowania, zwykle są to okolice genitalne, choć wesz łonową znajdowano także na brwiach, brodzie, włosach na rękach, nogach czy brzuchu. Natomiast wesz ludzka związana jest z innym typem włosa, włosem na głowie. I tam też zwykle ją spotykamy.

Mówi się jeszcze o wszy głowowej i wszy ubraniowej, jako o gatunkach czy podgatunkach. Jednak jest to ta sama wesz, wesz ludzka, ale środowiska jej występowania są różne. Fachowo mówimy, że są ekotypy, bo jedynie preferują inne miejsca występowania: jedną znajdziemy na włosach, drugą w fałdach ubrań, blisko skóry, zwykle w bieliźnie.

Wszy były są i będą z nami